Właśnie oglądam Miami ink ;-). Ciekawe kto należy do grona wtajemniczonych i ten tytuł mu coś mówi...;).
Wczoraj "znalazłam" dodatek do Poradnika domowego sprzed kilku lat- Viva la pasta!,a że w szafce już czekał na swoją kolej penne, wylądował dziś na moim talerzu. Oczywiście nie "na sucho"- poszukałam w owym dodatku, internecie i przejrzałam kilka książek kucharskich (jak ja to lubię- każda okazja jest dobra żeby znowu spojrzeć na fantastyczne zdjęcia, czy poczytać o pomidorach np, co umozliwia mi mój nowy nabytek- Jamie Oliver w domu- ale o tym napiszę osobną notkę ;)), a "zainspirowana" udałam się do kuchni...
Penne alla carbonarra
Wodę na makaron zagotować z odrobiną soli, w tym czasie odmierzyć 100 g makaronu penne rigate (grube rurki z końcam ściętymi pod kątem ostrym, rowkowane) lub innego. 2 ząbki czosnku obrać, zgnieść nożem o szerokim ostrzu, posiekać niezbyt drobno. Makaron wsypać do gotującej się wody. Pół małej, zielonej cukinii i 2 pieczarki obrać i pokroić na plasterki (cukinia-ok. 1 cm grubości, pieczarki- jak najcieniej). Na patelni rozgrzać łyżkę oleju, podsmażyć czosnek na wolnym ogniu (tylko przez chwilę- kiedy zbrązowieje będzie gorzki) i dodać pokrojone warzywa. Dusić wszystko do czasu, az cukinia zmięknie. W miseczce wymieszać zółtko z 1/4 szkl. słodkiej śmietanki lub mleka skondensowanego (niesłodzonego) i 15 g startego, zółtego sera (u mnie Edam). Mieszaninę mozna teraz doprawić pieprzem, solą, ziołami itp. Makaron odlać (gotujemy go al dente) i dodać do warzyw. Zmniejszyć ogień i szybko wlać sos, cały czas mieszając. Kiedy zółtko się lekko zetnie przełozyć porcję na talerz, posypać startym serem i posiekaną natką pietruszki. Jeść natychmiast- makaron szybko stygnie, a sos prędko gęstnieje. Smacznego!
Makaron smakuje fantastycznie i naprawdę "szybko się przygotowuje"! Proporcje na 1 osobę.
Edit: Przepis bierze udział w akcji "Cukiniowy sierpień" organizowanej przez Parmelię. Nie mogę tylko wkleić bannera, ale zostanie mi to chyba wybaczone ;)...
Wczoraj "znalazłam" dodatek do Poradnika domowego sprzed kilku lat- Viva la pasta!,a że w szafce już czekał na swoją kolej penne, wylądował dziś na moim talerzu. Oczywiście nie "na sucho"- poszukałam w owym dodatku, internecie i przejrzałam kilka książek kucharskich (jak ja to lubię- każda okazja jest dobra żeby znowu spojrzeć na fantastyczne zdjęcia, czy poczytać o pomidorach np, co umozliwia mi mój nowy nabytek- Jamie Oliver w domu- ale o tym napiszę osobną notkę ;)), a "zainspirowana" udałam się do kuchni...
Penne alla carbonarra
Wodę na makaron zagotować z odrobiną soli, w tym czasie odmierzyć 100 g makaronu penne rigate (grube rurki z końcam ściętymi pod kątem ostrym, rowkowane) lub innego. 2 ząbki czosnku obrać, zgnieść nożem o szerokim ostrzu, posiekać niezbyt drobno. Makaron wsypać do gotującej się wody. Pół małej, zielonej cukinii i 2 pieczarki obrać i pokroić na plasterki (cukinia-ok. 1 cm grubości, pieczarki- jak najcieniej). Na patelni rozgrzać łyżkę oleju, podsmażyć czosnek na wolnym ogniu (tylko przez chwilę- kiedy zbrązowieje będzie gorzki) i dodać pokrojone warzywa. Dusić wszystko do czasu, az cukinia zmięknie. W miseczce wymieszać zółtko z 1/4 szkl. słodkiej śmietanki lub mleka skondensowanego (niesłodzonego) i 15 g startego, zółtego sera (u mnie Edam). Mieszaninę mozna teraz doprawić pieprzem, solą, ziołami itp. Makaron odlać (gotujemy go al dente) i dodać do warzyw. Zmniejszyć ogień i szybko wlać sos, cały czas mieszając. Kiedy zółtko się lekko zetnie przełozyć porcję na talerz, posypać startym serem i posiekaną natką pietruszki. Jeść natychmiast- makaron szybko stygnie, a sos prędko gęstnieje. Smacznego!
Makaron smakuje fantastycznie i naprawdę "szybko się przygotowuje"! Proporcje na 1 osobę.
Edit: Przepis bierze udział w akcji "Cukiniowy sierpień" organizowanej przez Parmelię. Nie mogę tylko wkleić bannera, ale zostanie mi to chyba wybaczone ;)...
2 komentarze:
Szkoda tylko że ksiazki sa takie drogie. Ja zawsze ksiazki kucharskie oglądam w księgarniach, oczywiscie tylko takie ze zdjęciami ;)
Emma- bez zdjęć to się nie liczą ;).. ale wiesz, czasami warto "zainwestować" i mieć takie cudo na swojej półce. Ja jak tylko patrzę na grzbiet tego opasłego tomu już chcę iść do kuchni! ;-)
Prześlij komentarz