czwartek, 3 grudnia 2009

BoJamZmiennąJest

I znowu na blox. Bo tak. Bo na pierwszym blogu czuje się "swojo, mojo i najlepiej". Dlatego tak zapraszam.

http://fabrykasmaku.blox.pl

środa, 25 listopada 2009

Drożdżowe na krupczatce z jabłkam, kruszonką i cynamonową nutą

Tak, tak,- tyle dobroci na jednej blasze. Ciasto z przepisu Krystyny jest cudownie puszyste i rozpływające się w ustach. Najlepsze jeszcze ciepłe ;).. Ja dodałam do niego jabłka, a pod koniec pieczenia obficie posypałam cynamonem. I zrobiło się bardzo aromatycznie :)... Dlatego przepis wpisuje do Ptasi akcji Korzennej.
Czerstwe ciasto włożyłam do opiekacza i podawałam z dzemem. Niebo ;)..


Drozdzowe na krupczatce z jabłkami, kruszonką i cynamonową nutą
Ciasto:
3 szklanki + 6 łyżek mąki krupczatki
1 szklanka ciepłego mleka,
ok. 1/2 szklanki cukru,
cukier wanilinowy,
2 jajka
1 żółtko ( białko zostawiamy do posmarowania),
150 g masła (roztopionego)
42 g drożdży
Z mleka, drożdży , 1 łyżki cukru i 6 łyżek mąki robimy zaczyn i odstawiamy na kilka minut do wyrośnięcia. Jajka , żółtko i pozostały cukier oraz cukier wanilinowy dokładnie mieszamy. Do miski wsypujemy 3 szklanki mąki, dodajemy szczyptę soli, ubite jajka i wyrośnięty zaczyn. Wszystko mieszamy i wyrabiamy do połączenia się składników (mikser świetnie się sprawdza), stopniowo dodajemy rozpuszczone masło i miksujemy, aż zacznie odchodzić od ścianek miski. Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1 godz. Ciasto przekładamy do foremki (średniej, prostokątnej) i zmarujemy białkiem, oraz nakłuwamy widelcem. Układamy na cieście owoce i posypujemy kruszonką*. Zostawaimy do wyrośnięcia na dwa kwadranse i pieczemy ok. 50 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
*Kruszonka:
starannie wymieszać, do uzyskania grudek:
- 1/2 szkl. mąki, tyle samo cukru i 60-70 g masła.



piątek, 20 listopada 2009

Rozpusta w ciemny dzień

Biała Pavlova. Już u mnie gościła, więc tylko się przypomina ;). Zrobiłam ją juz dwa tygodnie temu, ale jakoś tak... ;).. Tym razem w wersji z cieniutką warstwą bitej śmietanki i granatem, kiwi, czerwoną pomarańczą. Jak zawsze wspaniała :)!


Biała Pavlova---->przepis


Ps. Uwielbiam piątkowe pieczenie! :). Już dopieka się creme caramel Liski, a swoje miejsce w kuchni zajęły bagietki z piekarni Tatter i ciasteczka z książki "Ciasta..." M. Roux. .. ;)


Ps2. Nie mogłam się powstrzymać...:
Sędziwego mopsa zastałam przywiązanego przed osiedlowym sklepem :)...

Muffiny piernikowe

Te muffinki, poprawiły mi nastrój w czasie "listopadowej depresji" ;)... i całkiem dobrze zadziałały. Jako jedne z nielicznych "muffinowatych" mają ogromną gamę nutek smakowych. Są bardzo ciemne od melasy, która daje też przyjemny zapach, przyprawy świetnie ze sobą współgrają tworząc jeden z najlepszych pierników, jaki miałam okazję jeść. Bo te muffinki to właśnie takie mini pierniki i to takie z najwyższej półki! ;)
Muffinki piernikowe/N. Lawson, MojeWypieki- Dorota/
Składniki na 12 muffinek:
250 g mąki
½ łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1½ łyżeczki mielonego imbiru
1 łyżeczka cynamonu
¼ łyżeczki mielonych goździków
1 jajo
50 g ciemnego cukru muscovado
50 g jasnego cukru muscovado (oba cukru zastąpiłam 85 g cukru białego)
150 ml mleka
¼ łyżeczki octu balsamico (pominęłam)
6 łyżek oleju
6 łyżek golden syrup lub syropu kukurydzianego (zastąpiłam miodem (prawdziwym))
4 łyżki melasy
W naczyniu mieszamy suche składniki: makę, sodę, proszek, przyprawy, cukry. W drugim naczyniu składniki mokre: jajko, mleko, ocet, olej, golden syrup i melasę. Suche składniki łączymy z mokrymi, szybko i byle jak, tylko do połączenia się składników. Mogą pozostać grudki.
Wykładamy papilotkami formę na muffinki, wylewamy do nich ciasto i pieczemy około 15 - 20 minut w temperaturze 200°C. Sprawdzamy patyczkiem, powinien być suchy.

wtorek, 17 listopada 2009

"dawniejsze bułeczki"

Takie bułki, które dzieli się na dwa. Takie bułki, które rozrywa się na części i je z kabanosem. Takie bułki, których znalezienie w sklepie graniczy z cudem, a jak już się je znajdzie, kupuje się ich tonę. Takie bułki, z którymi nie ma co zrobić- jak już zdarzy się ten cud i kupi się ich tonę. Chyba, że są kabanosy ;)...
To bułki o konsystencji odpowiedniej, równo "podziurkowanej" i miąszu. A nie wypchane watą... Tylko ja lubie jeść pieczywo na ciepło, a one po wyjęciu z piekarnika pachną ziemniakami. I smakują. Dobre :).
Cytuje. Robiłam z podwójnej porcji.

Małgosie/Liska/

na 9sztuk :
300 g mąki pszennej
20 g świeżych drożdży + 40 ml ciepłej wody
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
1 jajko, lekko
120 g ugotowanych lub upieczonych ziemniaków, przeciśniętych przez praskę
20 g miękkiego masła
80 g wody

Drozdze wymieszać z 40 ml ciepłej (ale nie gorącej) wody.Przy pomocy miksera wymieszać wszystkie składniki, stopniowo wlewając drożdże. Kiedy ciasto będzie gładkie i powstanie z niego kula, przełożyć ją do miski, przykryć folią i odstawić do wyrastania na 1 godzinę.Następnie podzielić ciasto na 9 części i z każdej z nich uformować bułkę.Ułożyć bułki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub matą silikonową.Przy pomocy drewnianego patyczka obsypanego mąką, w każdej bułce zrobić przedziałek.Spryskać delikatnie olejem, przykryć ściereczką i pozwolić wyrastać kolejne 45-60 minut.Piekarnik nagrzać do 200 st C. Na dnie postawić naczynie z wodą lub wsypać kostki lodu (polecam ten drugi sposób).Wstawić wyrośnięte bułeczki. Piec ok. 20 minut, do czasu zrumienienia.

Ps. Mam nowy szablon :)... znudził mi się czarny... ;)

poniedziałek, 16 listopada 2009

Wybieram... (kulinarny łańcuszek)

Przejrzałam, zajrzałam, pooglądałam... I dylemat miałam ogromny... Ostatecznie, kolejną gospodynią "łańcuszka" będzie (mam nadzieję :)) Dorota vel Sonieczka. Niestety, mogę zaproponować tylko 2 przepisy- i zasad łamać nie zamierzam (choć chętnie bym je "nagięła" ;)) ;)...
Miały być 2 zupełnie inne przepisy ale... najpierw wybrałam pulpeciki w sosie Nigelli Lawson... rozejrzałam się po blogu Doroty i... już je robiła! W takim razie, wybrałam bagietki Bajaderki... Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy "odkryłam", ze Sonieczka również je upiekła! :)... a że u nowej gospodyni jest mało wpisów o słodkościach...;) :

1. Fantastyczne ciasto toffi bez pieczenia
2. Przeczekoladowione ciasto buraczane

Mam nadzieję, ze jako tako trafiłam w Twój gust.. ;)

Prawdziwy, pyszny piernik- Kulinarny łańcuszek

Zupełnie się tego nie spodziewałam... Miło zaskoczyła mnie Ivon , proponując mi "zostanie gospodynią kulinarnego łańcuszka nr 10" :). To zapewne przypadek, ale jest to "okrągła- 10- runda" i z tego powodu też jest mi bardzo miło :)... No i nie obejdzie się bez podziękowań dla Ivki, bo zabawa świetna, a i przepisy rewelacyjne- polecane przez samych autorów blogów- więc sprawdzone ;)... Tyle "spraw organizacyjnych"... bo piernik czeka już od wczoraj ;)...


Od razu wiedziałam, że to właśnie go upiekę. Po pierwsze- ciasto, uwielbiam piec ciasta! Po drugie- piernik :)... czyli na czasie ;). Co prawda późno się za niego zabrałam, ale ja tak mam- wszystko robię na ostatnią chwilę... a to nie ma jakiegoś składnika, albo chęci, albo czasu... Ale wczoraj- musiałam. Niedziela- ok. 21:00... Ucierając gorący miód uczyłam się historii ;)...

Jeszcze ciepły piernik jest niesamowicie puszysty. Po kilku godzinach nabiera charakterystycznej konsystencji i wilgotności. Jest mocno miodowy, z nutką przypraw. Naprawdę wspaniały! I piernikowy. Taki właśnie- piernikowy.


prawdziwy, pyszny piernik/CinCin, Ivon/


1/2 kg miodu

1 szklanka cukru

1/2 kostki masła

2 łyżki kakao

3 jajka

1/2 kg mąki

1 szklanka śmietany (330g- duze opakowanie)

1 i 1/2 łyżeczki sody

bakalie (dodałam do jednej porcji skórkę pomarańczową)
przyprawa do piernika (u mnie Dr Oetkera)

Miód, 1 szklankę cukru,1/2 kostki masła i kakao rozpuścić a potem ucierać,aż do ostygniecia (ucierałam ok. 15 minut).Do wystudzonej masy dodać kolejno 3 całe jajka, 1/2 kg maki, 1 szlankę śmietany, sodę i mieszankę przypraw.Na końcu dodać posiekane bakalie z przewagą suszonych śliwek (albo nie).Piec ok. 1 1/2 godziny w temperaturze 140 - 150 stopni Celsjusza.Porcja na 2 keksówki - te większe (czyli 25 cm; ja upiekłam w keksówce 25 cm i tortownicy 18 cm).


Smacznego!
Ps. A kolejnego uczestnika wybiorę za kilka chwil :)...

wtorek, 10 listopada 2009

Sernik z jabłkami- gotujemy po polsku!


Jest niesamowicie prosty w przygotowaniu i baardzo smaczny. Nie wiem, czy to najlepszy sernik, bo nie piekłam ich tak duzo, zeby z móc napisać, ze to najlepsze ciasto "na świecie", ale z całą odpowiedziałnością mogę powiedzieć, ze jest prze-py-szny! Piekłam go 2 razy pod rząd w odstępie 2 dni... Wszyscy byli zaachwyceni... no i był gościem jednej z weekendowych cukierni, a moim gościom bardzo smakował- dokładki były do domu (w "paczkach") ;)... Podaje przepis tak, jak ja go przyrządzam, czyli lekko okrojony. Z numeru spcjalnego "Dobrych rad".

Jako ze zarówno sernik, jak i szarlotka kojarzą mi się z bardzo polskimi ciastami ( a tutaj mamy dwa w jednym ;)), postanowiłam dołączyć ten przepis do akcji organizowanej przez Irenę i Andrzeja z Grumko, pod patronatem serwisu z pierwszego tłoczenia.



Sernik z duszonymi jabłkami
Ciasto:

Do miski wsypać 200 g mąki, 2 łyzeczki kakao, szczyptę soli, 50 g cukru i starannie wymieszać. Wbić 1 jajko, dodać pokrojone w kostkę zimne masło. Wszystkie składniki starannie wymieszać widełkami miksera i uformować ręcznie w kulę, włozyć do zamrazalnika na minimum kwadrans (do 30 minut).

Ciasto rozwałkować (np. na silikonowej macie) na kształt koła, zostawiając brzegi o ok. 4 cm większe, niż wielkość tortownicy (26 cm). Wyłozyć formę ciastem i starannie "ugnieść". Posypać migdałami w płatkach (ok. 50 g). Włozyć formę z ciastem do lodówki na czas przygotowywania masy serowej. Piekarnik nagrzać do 180 stopni (grzanie góra dół).

Masa serowa:

- 500 g twarogu
-125 g cukru
- 50 g mąki ziemniacznej
- 4 jajka
- 2 łyżeczki skórki startej z cytryny
- 200 ml śmietany kremówki, ubitej na sztywno


Wszystkie składniki oprócz śmietanki włozyć do malaksera i zmiksować/ utrzeć. Jezeli twaróg jest już mielony mozna wszystko wymieszać mikserem ręcznym. Dodać śmietankę i delikatnie wymieszać. Wylać masę do przygotowanej tortownicy i wygładzić powierzchnię ciasta. Piec ok. 60 minut.

Pod koniec pieczenia ciasta przygotować wierzch jabłkowy:

5 winnych jabłek obrać, wykroić z nich nasiona i pokroić w cienkie plasterki/ cząstki. Na patelni skarmelizować 4 łyzki miodu, dodać jabłka, garść rodzynek i podlać sokiem z połowy cytryny, dusić ok. 5 minut. Jabłka posypać cynamonem wg uznania (u mnie to ok. 1/2 łyzeczki) i "doprawić" garstką płatków migdałowych.

Po upływie podanego czasu piekarnik wyłączyć, sernik pozostawić w wyłączonym urządzeniu na 5 minut. Wyjąć i na gorące ciasto wyłożyć masę jabłkową. Posypać płatkami migdałowymi.


Smacznego :D
+ w serniku wyczuwalna jest bardzo delikatna cytrynowa nutka
+ aby uzyskać bardziej wyraźny smak mozna uzyć kwaśniejszego sera

poniedziałek, 9 listopada 2009

Makaron z pulpecikami

W zaledwie 30 minut mozna przygotować pyszny, naprawdę pyyyszny obiad. Wiem, ze to wiecie ;)... a makaron z sosem z przecieru pomidorowego i pulpecikami to jedna z propozycji na danie w pół godziny, które oczaruje Was smakiem. I nie chodzi o te szybkie dania z torebki... trochę sztucznego proszku i już. Nie... to jest naprawdę dobre.

Makaron z pulpecikami/Komarka/
Pulpeciki:
250 g mielonej wieprzowiny,
250 g mielonej wołowiny, (ja uzyłam gotowego mielonego mięsa wieprzowo-wołowego, naturalnie, z przewagą wieprzowiny)
1 jajko,
2 łyżki startego parmezanu, (pominęłam; dodałam 1 posiekaną drobno cebulkę)
1 posiekany ząbek czosnku, (dodałam domową oliwę czosnkową)
1 łyżeczka suszonego oregano, (pominęłam)
3 łyżki bułki tartej (albo semoliny albo kaszy manny),
1 łyżeczka soli,
duża szczypta czarnego pieprzu.
Wymieszać wszystko i formować niewielkie kulki (wielkości orzecha włoskiego). Włożyć na chwilę do lodówki.
Sos pomidorowy:
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
1 łyżeczka suszonego oregano, (pominęłam)
1 łyżka masła,
1 łyżka oliwy,
700 g przecieru pomidorowego, (np. Potravka, nie nalezy mylić z koncentratem!)
szczypta cukru,
sól, pieprz,
100 ml mleka,
1,5 szklanki zimnej wody
Cebulę i czosnek zmiksować albo drobno posiekać i usmażyć na wolnym ogniu na maśle z oliwą i z łyżeczką oregano. Dodać przecier pomidorowy i wodę, wymieszać. Dodać mleko i pojedynczo wkładać pulpeciki. Nie mieszać póki kulki się nie podgotują, żeby się nie rozpadły. Gotować wszystko ok. 20 min. Podawać z makaronem. Przed podaniem posypać parmezanem.

czwartek, 5 listopada 2009

Ciasto z powidłami

Jest wilgotne, słodkie, z nutką powideł. Tylko ten zakalec... Moze powinnam je dłuzej piec (chociaz i tak przetrzymałam ciacho w piekarniku!), albo COŚ... Bea- bo z Jej bloga mam przepis- napisała, ze w Jej cieście tez był zakalec, ale zamieniła mleko na śmietanę i zakalec zniknął... nie u mnie ;). Na szczęście ten "mokry dodatek" był tylko na dnie, nie był prawie wogóle wyczuwalny. Podsumowując ;)- pysznie- w ciągu tygodnia- ale bez rewelacji. Było ok ;)!

Ciasto z powidłami/Bea- link z 1 tłoczenia ;)

(keksówka 30-32 cm) (uzyłam keksówki 25 cm i kilku foremek na babeczki)

150 g masła
¾ szklanki cukru
2 jajka
230 g powideł śliwkowych
180 g kwaśnej śmietany
300 g mąki
½ łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1 łyżka
,5 łyżeczki przyprawy do piernika

Masło ucieramy z cukrem do białości, następnie dodajemy po jednym jajku dalej ucierając. Gdy masa jest jednolita i puszysta dodajemy powidła oraz połowę mąki wymieszanej z proszkiem, sodą i przyprawami; po chwili dodajemy śmietanę i resztę mąki. Mieszamy dokładnie, lecz nie za długo. Wlewamy ciasto do natłuszczonej lub wyłożonej papierem foremki i pieczemy ok. 50 minut w 180°.

środa, 4 listopada 2009

Roux. Ciasta pikantne i słodkie.

Ja tylko na chwilkę ;)! Wczoraj udało mi się wreszcie "zdobyć" ksiązkę "Ciasta......" i czuje się zobowiązana do podzielenia się z Wami moją radością :). Ot, jakby nigdy nic lezala sobie w Empiku obok 2 tych samych tytułów. Jezeli ktoś z Was próbował wcześniej zakupić książkę wie na pewno, ze teoretycznie była ona dostępna w księgarniach internetowych juz od sierpnia, ale praktycznie... mhh... W kazdym razie już Ją mam :D! I mam tez bardzo duzo jabłek róznorodnych... nie wiem za bardzo co z nimi zrobić poza przerobieniem w malakserze i włozeniem do słoików- na szarlotkę.. jeszcze dzem.. No, coś wymyślę .. Smacznego ;) (bo pewnie teraz w Waszych kuchniach dużo się dzieje..;))

czwartek, 29 października 2009

Kruche rogaliki na piwie

Wcale nie są dla amatorów "złotego napoju", bo piwa w nich (na szczęście!) wogóle nie czuć ;). Podobno z tego ciasta przygotowuje się też paszteciki, niewiem. Za to jestem przekonana, że ta receptura jest wspaniała, rogaliki wychodzą bardzo kruche i delikatne, ale szybko tracą świeżość (już po 1, 2 dniach). Z przepisu Limonki.

kruche rogaliki na piwie

Kostkę masła (250 g) pokroić na mniejsze kawałki, dodać 3 szklanki mąki, 0,5 szklanki piwa i opakowanie cukru waniliowego. Wszystko szybko zagnieść i włożyć do lodówki na minimum godzinę. Wyjmować z lodówki porcję ciasta, wałkować, kroić i lepić rogaliki nadziewając czym dusza zapragnie ;) (u mnie były to świeże śliwki). Piec w 180 stopniach do lekkiego(!) zrumienienia (ok. 25 minut). Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem lub polukrować.

Ps. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby dodanie do ciasta trochę zwykłego cukru. Ja tak przynajmniej zrobie kolejnym razem..

Ps2: Przepis zapisuje w akcji halloweenowej Przytulanki. Rogaliki robi się tak szybko, ze zdązycie je przygotować kiedy dzieciaki będą już w drzwiach ;)... no, moze będzie jeszcze trzeba zaserwować im colę- na te 25 minut pieczenia ;P..

”mniejsza

wtorek, 27 października 2009

Pierniki brukowce

Miało być dzisiaj o muffinkach piernikowych (,które zresztą oczarowały moją rodzinkę ;)) ale fotki się gdzieś zapodziały. To nic. Upiekłam w między czasie tyle smakołyków, że spokojnie starczy mi na zapełnienie notkami całego tygodnia... a przecież dopiero wtorek ;)... W temacie pozostanę, bo trochę świątecznie. Wcale nie lubię wystaw Bożonarodzeniowych w październiku, ale bardzo lubię korzenne przyprawy, a pogoda sprzyja "ciemnym", wyraźnym smakom. Dlatego pierniczki. To miał być smakołym na już, więc nie ma mowy o czekaniu, aż pierniki dojrzeją! Dlatego wybrałam dawno już upatrzony na Wkl przepis, bardzo dobry zresztą. Ciastka są mięciutkie (bez czekania!), dosmakowane. To naprawdę dobre, bardzo dobre pierniki i myślę, że zrobię je na święta... Tylko wyszły nieco za słodkie mimo, że zmniejszyłam ilość cukru... ale naprawdę warto je upiec!

Pierniki brukowce/Wkl
składniki:
50 dag mąki pszennej
20 dag cukru (180 g, a spokojnie mozna dodać mniej!)
10 dag miodu
5 dag masła lub margaryny
1 jajo
1 płaska łyżeczka sody
1,5 łyzeczki przyprawy do piernika (mozna dodać więcej, bądź komponować własne przyprawy)
gęste powidła śliwkowe
przygotowanie:
2 łyżki cukru skarmelizować na patelni, wlać wodę (ok 1/3 szklanki), wymieszać. Dodać cukier, miód, przyprawy korzenne, wymieszać. Ostudzić.Do mąki z sodą wbić jajo, dodać miękkie masło, wlać karmel. Zagnieść elastyczne ciasto. Gdyby zbyt mocno kleiło się do rąki, dosypać mąki.Ciasto odstawić na pół godziny.Odrywać fragmenty ciasta wielkości orzecha włoskiego, rozpłaszczać na dłoni, na środek nakładać marmoladę, dokładnie zlepiać. Aby ułatwić sobie pracę, można dłonie zanurzać w mące. Brukowce układać na blasze w małych odstępach, podczas pieczenia wyrosną, sklejając się ze sobą.Pierniki po przestudzeniu oddzielić.
Smacznego!

piątek, 23 października 2009

Kiedy humor niedomaga...

..to idę do kuchni. Nie, tym razem nie do końca tak było. Wykrawanie ciasteczek i mozolne mieszanie składników jest dobre na małą "depresję", ale ja mam powód. Nie żeby poważny, ale czy to, że mój ulubiony chleb okazał się zakalcem- i to na całej lini(!) nie jest wystarczającym powodem?... no, ale moja "depresja" sięga oczywiście spraw wyższych... choć właściwie nie mam do niej powodów... ot, nastoletnia zmiana nastrojów. ...Więc chyc do kuchni... Wcześniej do internetu... Coś szybkiego, nie wiedziałam za bardzo na co mam ochotę... lubię pierniki... muffinki piernikowe. Do miski suche.. Do miski mokre. Łyżką wymieszać. Przełożyć do foremki- piekarnik już się nagrzewa. Ha! Moja ulubiona, silikonowa. No i jeszcze muszę się pochwalić- mam cudowną, czerwoną matę silikonową- do pieczenia, do wałkowania i innych funkcji jakie nam tylko wyobraźnia podda. Uff.. już mi lepiej. Zjadłam piernikową muffinkę, nisamowicie szybko się pieką. I pachną pięknie. Melasą. Nie lubię melasy, dlatego słoiczek zalegał w szafce, ale tutaj jej nie czuć zbyt wyraźnie, a kolor nadaje piękny. I konsystencja. Puszysta, a jadnocześnie "masywna". Dobre te muffinki. Zaraz pójdę po jeszcze jedną sztukę. Już minęło. Za chwilę poczytam "Mojego psa"... Może ktoś ma na zbyciu westa albo sznaucera? ;).. "Moje mieszkanie", oraz "Pieprz i sól" już czekają w kolejce. Jestem maniaczką kupującą gazety tematyczne nałogowo...:). A teraz pójdę, bo zaraz nie będę miało co jeść "na poprawę chumoru"..;)... A przepis zamieszczę później. No.. i koniec depresji. Zajęła mi jakieś pół strony ;)...

poniedziałek, 19 października 2009

Słówko o... kaki..

... czyli Hurma wschodnia, persymona, Hebanowiec wschodni. Mozna go gotować, kandyzować, przerabiać na dzemy, galaretki, a nawet lody!.. ale ja i tak najbardziej lubię persymonę na surowo. Niedawno udało mi się zdobyć cały koszyczek pysznych, niesamowicie słodkich owoców :). A co Wy sądzicie o kaki?

Dodam jeszcze, ze owoc zawiera karoteny, wapń, witaminy A i C, a w 100 g są 73 kalorie ;)...

Źródło

sobota, 17 października 2009

Weekendowa piekarnia#47 - Hawajskie bułeczki






Ha! Wreszcie! Dopiero za 47 wydaniem udało mi się do weekendowej piekarni (Margot!) dołączyć!.. a to wszystko, dzięki Efi i zaproponowanemu przez nią przepisowi na pyszne bułeczki hawajskie.

Bułeczki. No właśnie. Wykonanie bezproblemowe, robią się prawie same :). Trochę skróciłam czas wyrastania... bo nie mogłam się ich doczekać ;)... Nezbyt słodkie, z kokosową nutką i kawałkami ananasa... bardzo delikatne. I żeby nie było, że zapomniałam! Upiekłam je wczoraj, razem z prostym pszennym chlebem (przepis zamieszczę później)- czyli Dzień Chleba zaliczony ;).. Oh, wspaniale mnie nastraja przygotowywanie pieczywa... a dzisiaj jadę na "mączne zakupy" (po mąke róznoraką ;)) i obiecuje, że pochwalę się wypróbowanymi przepisami na chleby, a mam ich trochę w ulubionych ;)...


Hawajskie bułeczki


Składniki (na 15 sztuk- mi wyszło szczęśliwe 13):

100-120 g ananasów z puszki
55 ml (1/4 cup) ciepłego soku z ananasa
59 gram (1/4 cup) wody
55 gram (1/4 cup) masła
50 gram (1/4 cup) mleka w proszku (nie miałam, więc zastąpiłam wodę mlekiem, dodając go odpowiednio mniej)
1 jajko
13 gram (1 tablespoon) cukru
6 - 9 gram soli (1 - 1 1/2 teaspoon) soli,
420 gram (3 1/4 cups) mąki pszennej chlebowej
7 gram (2 1/4 teaspoon) suchych drożdży (suchych nie uzywam- pokruszylam ok. 15-20 g świeżych)
60 gram (3/4 cup) wiórków kokosowych


Przygotowanie:
1. Ananasy z puszki osuszyć i pokroić w drobne kawałki. W dużym naczyniu wymieszać wszystkie składniki (najpierw rozpuściłam drozdze w mleku) oprócz wiórek kokosowych i wyrobić ciasto pod koniec dodając wiórki kokosowe. Jeżeli ciasto jest zbyt miękkie można dodać mąki, jeżeli zbyt twarde można dodać wody. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne (trzeba dość długo wyrabiać- ja wyrabiałam przez kilka minut). Odłożyć do miski, nakryć ręczniczkiem, odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1,5 h- 1 godz. wystarczy ;)).
2.Po tym czasie ciasto podzielić na 15 (u mnie 13) części. Z każdej z nich uformować kulkę lub rulonik o długości około 35 cm (rulonik zwinąć jak ślimaka, zaczynając od środka, końcówkę podłożyć pod spód). Po uformowaniu drozdżowek przykryć je ręczniczkiem i pozostawić na około 45 minut (do podwojenia objętości).
3.Piec w temperaturze 190ºC przez 15 - 20 minut, do złotego koloru. Studzić na kratce.

Liskowo. Ciasto sezamowe, ciasto z rodzynkami.

W czwartek- wpis nieco spóźniony- wyczarowałam 2 ciasta. Oba pyszne i oba z bloga Liski. Upiekłam je późnym wieczorem, mam taki zwyczaj (a właściwie, to wymogi, które stawia mi czas...), ze piekę i gotuję w ciągu tygodnia wieczorem. W okolicach 22... Jestem typem sowy i gdyby tylko szkoła mi na to pozwoliła, najchętniej siedziałabym w kuchni przez całą noc.. a wstawała o 10:00... Ale ideałów nie ma ;)...

Ciasto sezamowe. Miało być "wilgotne, ciężkie. Trochę arabskie". Ale to prawda tylko po części, bo na początku, tuż po upieczeniu, było puszyste i delikatne. Z biegiem czasu nabierało "cięzkości". Dzisiaj, (z racji tego, ze ciasta były dwa, kawałek się ostał) sezamowe było pyszne. I gdyby nie to, że na dnie, w środku, był lekki (na szczęście naprawdę mały i niewyczuwalny) zakalec, byłoby idealnym ciastem sezamowym. Może jeszcze kiedyś je zrobię, ale wyznaję zasadę, że za mało mamy czasu, żeby piec te same ciasta po kilka razy ;)... Mimo wszystko,- polecam! (Ten zakalec to był pewnie MÓJ błąd w sztuce ;)).

Ciasto sezamowe

1 i 1/3 szklanki mąki
1/2 łyżeczki sody
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
2 duże jajka
2,5 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
100 g miękkiego masła
3/4 szklanki cukru
1/2 szklanki kefiru
1/4 szklanki prażonych nasion sezamu

Piekarnik nagrzać do temp. 175 st C.Okrągłą formę o średnicy 20 cm (u mnie 18 cm) wysmarować masłem.Mąkę wymieszać z sodą, solą i proszkiem do pieczenia i przesiać do dużej miski.W małej miseczce rozbełtać lekko jajka z olejem i wanilią.Masło utrzeć z cukrem przez ok. 3 minuty, następnie dodawać na przemian: mąkę, jajka, makę, jajka. Na końcu dodać kefir oraz sezam. Wymieszać i przelać do formy.Piec ok. 40 minut.Ciasto ostudzić w formie.


Drugi wypiek to Rodzynkowiec. Po upieczeniu- bardzo puszyste, delikatne, cudownie "przesiąknięte aromatem rodzynek". Później nie miałam okazji próbować... Zjadł go tata, który porównał rodzynkowca do keksa, choć wcale nie jest do niego podobny. Ale są rodzynki ;).

Rodzynkowiec

250 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
180 g cukru
1/4 łyżeczki soli
80 g rodzynek
180 ml mleka
60 ml oliwy lub oleju dobrej jakości
1 jajko
2 łyżki soku z cytryny (wycisnęłam nieco więcej)
1 łyżeczka świeżego rozmarynu, drobno posiekanego (rozmarynu nie miałam.. i się go bałam! Może innym razem.. ciasto z rozmarynem do mnie nie przemawia..)

W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, cukier, sól i rodzynki.W drugiej misce ubić jajko z mlekiem, oliwą, cytryną i rozmarynem.Suche składniki połączyć z mokrymi - wymieszać je łyżką, nie miksować.Podłużną formę o długości 20 cm wysmarować masłem lub oliwą, wysypać bułką tartą. Przelać do niej ciasto.Piekarnik nagrzać do 180 st C.Wstawić ciasto i piec je 45-50 minut.Po upieczeniu wystudzić w formie.

Ps. "Sezamowiec" tak ładnie się do mnie uśmiechał... Przed chwilą zjadłam kolejny kawałek.. polecam z czystym sumieniem! ;)

wtorek, 13 października 2009

Oleje smakowe

Udało mi się niedawno kupić urocze, szklane buteleczki (dzbanuszki) z korkami. Mieści się w nich jakieś 200- 250 ml oleju, czyli są idealne na oleje i oliwy smakowe... :D. Przygotowanie jest banalne:


Kilka ząbków czosnku (4-5) obrać i przekroić na połówki, wrzucić do dzbanuszka, zalać olejem (oliwą) i odstawić w chłodne, zacienione miejsce na minimum 48 h.

Druga wersja jest z papryczką chilli:

Papryczkę umyć (i wysuszyć dokładnie- inaczej może zacząć pleśnieć!), pokroić na kawałki i razem z pestkami umieścić w buteleczce. Zalać olejem, pozostawić na 48 h.
Można też przygotować np. wersję z ziołam ;)... itd.

Amerykany

Nigdy nie miałam okazji jeść amerykanów z cukierni, a są to podobno bardzo popularne ciastka. Musiałam więc nadrobić zaległości i oto... są :). Puszyste, biszkoptowe, mini wulkany.. u mnie bez polewy (lukru),- byłyby za słodkie.
Amerykany/MojeWypieki/
Składniki na około 15 - 20 ciastek:
1 szklanka mleka
3 jajka
0,5 kg mąki pszennej
1 szklanka cukru
12 dag margaryny
2 czubate łyżeczki amoniaku
Margarynę roztopić, odstawić do wystygnięcia. Mleko zmiksować z jajkami. Dodać mąkę wymieszaną z cukrem i amoniakiem, zmiksować; na końcu wlać tłuszcz, zmiksować.
Na natłuszczoną blachę wykładać ciasto (około 2 łyżek na jedno ciastko, lub mniej), w bardzo dużych odstępach.
Piec około 15 - 20 minut w temperaturze 180ºC, aż brzegi zaczną się rumienić. Ostudzić na kratce (dopiero wtedy ulotni się zapach amoniaku). Posmarować lukrem od płaskiej strony.
Lukier: 3 szklanki cukru pudru rozetrzeć z 8 łyżkami gorącej wody i sokiem z cytryny. Gęstość lukru można dowolnie regulować dosypując pudru lub dolewając wody.
Ps. Amoniak wcale nie był tak mocno wyczuwalny, -chyba, że ktoś przytknął nos do torebki ;)...

sobota, 10 października 2009

Cukierki karmelowo-cynamonowe

Wracając ze szkoły- w piątek- zrobiłam zdjęcia. Nic nadzwyczajnego... nie ma co liczyć na lustrzankową jakość, ani dokładność jak ze statywu. Ale są. Dowiedziałam się np. co w trawie piszczy...















Ten uroczy "rondelek" (co za cudowne słowo! ;)) otaczają bloki. Nie widać tego na zdjęciu, ale nie trudno sobie wyobrazić... jeden blok.. 2 bloki.. 3..4... Nie wiem, jak się tam znalazł, ale i tak zasłużył na pokazanie go tutaj... Może jakaś wściekła narzeczona rzucała garnkami w swojego przyszłego męza? ;)

Wierzba. Biała, albo płacząca. Podoba mi się to zdjęcie... moze za ten zbiór metalu w tle?

Kot z tego zdjęcia zaczął przede mną uciekać. Udało mi się uchwycić tylko ogon i łapki ale... zareagował na "kici, kici"... Bał się... jednak ciekawość nie pozwalała mu tak po prostu uciec... Nie wiem, dlaczego ludzie uzywają tych słów żeby przywołać koty, ale to działa ;)..

To dzieło jakiegoś szanującego bloki wandala... (albo fana historii ;))



...a teraz zanudzania dość. Pora na cukierki. Pierwszy raz robiłam je, kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga. Nie miałam (i nie mam) termometru, więc wszystko robiłam na oko... Wyszły pyszne, ale nie chciały stwardnieć... Dzisiaj... znowu to samo.. więc włożyłam je do zamrażalnika :). Są wspaniałe. Z nutką cynamonu.. jesienne. Zamiast soli posypałam je zmielonymi orzehcami laskowymi.


Cukierki karmelowo-cynamonowe/Liska/

1 szklanka cukru
3/4 szklanki śmietany 36%
1 płaska łyżeczka cynamonu
szczypta soli
1 łyżka kakao
opcjonalnie: płatki soli Maldon Salt do posypania


Cukier rozpuszczamy w garnuszku, Kiedy powstanie złocisty karmel, delikatnie wlewać śmietanę, cały czas mieszając. Gotować ok 10 minut (jeśli mamy termometr cukierniczy, temperatura powinna osiągnąć 240 st F).Zdjąć z ognia, dodać cynamon, kakao i sól.Ostudzić przez 10 minut, następnie wlać masę do silikonowej formy lub formy wyłożonej folią spożywczą. Wstawić do lodówki na godzinę.Kiedy masa stwardnieje, pokroić na kwadraciki.


wtorek, 6 października 2009

Jak ten czas szybko "leci"- urodziny Fabryki i wspaniałe ciasto toffi bez pieczenia

Tak, tak- Fabryka Smaku obchodzi swoje pierwsze urodziny! Taka byłam we wrześniu zabiegana (i jak narazie nie chce się to zmieniać...), że przeoczyłam tą ważną dla bloga i oczywiście dla mnie datę. Dokładnie 26 września 2008 roku ukazał się pierwszy wpis, który zatytułowałam - ""Fabryka Smaku"- na start!". Pierwszy komentarz- właśnie pod tą notką- zostawiła Iis111. W kolejnym wpisie- opublikowanym dzień później- zamieściłam przepis na moje ulubione bezy :). Na bloxie zostawiłam wiele wspomnień i receptur, a od niedawna "fabryka pisze się na blogspocie". Dziękuje, ze jesteście! I przepraszam, ze notki nie pojawiają się zbyt często i regularnie, ale w trzeciej klasie jest tyle pracy, ze naprawdę trudno znaleźć na wszystko czas...

To tyle wspomnień ;). Z okazji rocznicy przygotowałam pyszne ciasto toffi Miranki, które zresztą gościło już u nas kilkakrotnie. Jest niesamowicie kaloryczne- ale o to przecież chodzi...;)



ciasto toffi/przepis zmodyfikowany- oryginał na CC/

Składniki:

duza paczka herbatników

4 żółtka

1 litr mleka

1 masło roślinne

1 szklanka mąki pszennej

1 puszka masy toffi

1 gorzka czekolada

1/2 l śmietany kremówki

1 cukier waniliowy

2 łyżki cukru pudru

3 szklanki mleka, 1/2 szklanki cukru i masło roślinne zagotować.Do gotującej się masy dodać dokładnie wymieszane mikserem -1szklankę mleka+1 szklankę mąki +4 żółtka.Mieszając gotować wszystko razem na małym ogniu przez chwilę, aż powstanie masa budyniowa. W blaszce (średniej, prostokątnej) rozłozyc warstwę herbatników, na to wyłozyć masę budyniową (warto przetrzeć ją przez sito), pokruszone herbatniki (herbatniki włozyć do woreczka i "przejechać" po nich wałkiem do ciasta ;)), masę toffi (można ją lekko rozrzedzić mlekiem) i ubitą z cukrem pudrem i cukrem waniliowym śmietanę. Czekoladę zetrzeć na tarce i posypać wierzch ciasta. Uwaga! Przygotować 24 h przed podaniem!

Smacznego! :)

Ps. Podsumowanie akcji "W jednej kuchni z N. Lawson"... ehh.. ukaze się niedługo.. (durszlak się zbuntował [pewnie nic Wam o tym nie wiadomo? ;)] i nie miałam dostępu do przepisów)...

Ps2. No właśnie- już jest! Cieszę się bardzo i mam nadzieję, ze juz awarii więcej nie będzie. -Durszlaku- wreszcie!

czwartek, 1 października 2009

Jesień. Ciasto marchewkowe.


Jesień. Październik. Czas, kiedy dojrzewają pierwsze kasztany, dzieci w gumowcach zbierają wybarwione liście, a w kuchniach króluje imbir, kardamon, cynamon...

Czy Wy tez kiedyś zbierałyście (zbieraliście?) kasztany i sprzedawałyście je na kilogramy? Na niby. Ja uwielbiałam odważać na "niby-wadze niby-cukierki i sprzedawać je w małych porcjach uszczęśliwiając niby-dzieci... ;). A teraz już nie odważam kasztanów, waże mąkę, cukier... marchew... i uszczęśliwiam prawdziwych- łakomczuchów ;)!

Na uroczystą inaugurację jesieni upiekłam babeczki. Ale nie byle jakie! Cudowne, marchewkowe, cynamonowe, o średnicy prawie 10 cm ;).. Przepis zaczerpnęłam z bloga Liski i zrobiłam z połowy porcji 7 duzych babeczek (w oryginale było to 24 cm ciasto). Podaję recepturę ze zmniejszoną o połowę ilością składników i odpowiednio przekształconą.

Ciasto marchewkowe

Składniki:
2 jajka
125 g cukru
90 ml oleju
150 g mąki
1/4 łyżeczki soli
0,5 łyzeczki proszku do pieczenia
0,5 łyzeczki sody
1 łyzeczka cynamonu
200 g marchwi obranej i startej na tarce

Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni. Jajka utrzeć z cukrem, następnie dodać olej.Makę, sól, proszek, sodę i cynamon przesiać przez sitko, a następnie połączyć z jajkami. Na końcu dodać tartą marchew. Przelać do foremek (ok 3 łyzki ciasta na jedną papilotkę) i piec ok. 35 minut

czwartek, 24 września 2009

Porzeczki... TORT.



Ten tort robiłam juz na początku września, jednak nie miałam chęci aby zabrać się za tą notkę... a szkoda, bo porzeczki się kończą (a może u niektórych już skończyły?), a torcik jest wspaniały- letni i delikatny (w sam raz na pierwsze dni jesieni ;D). Jak nie teraz, to moze skusicie się w przyszłym roku?





"Lekki krem jogurtowy, kwaśne porzeczki i subtelny smak winogron, -otulone
niebiańskim biszkoptem"


Składniki:



biszkopt z tego przepisu


Krem:




  • 500 ml śmietanki kremówki

  • 400 ml jogurtu (najlepiej Greckiego)

  • 4 łyzki cukru pudru

  • łyzeczka zelatyny (+ trochę wody do jej rozpuszczenia)

  • niekoniecznie: śmietanfixy

  • pudełeczko (300-400g) czerwonych porzeczek (oberwanych z gałązek, [kilka gałązek zostawić do dekoracji])

  • winogrona

Kremówkę ubić (z fixami, jeżeli uzywamy), dodać cukier puder, jogurt i rozpuszczoną (w ok. 1/4 szkl. wody) zelatynę. Masę włozyć na minimum 0, 5 godziny do lodówki, aby stęzała.


Poncz:



  • woda

  • sok z cytryny

  • cukier

Wszystko wymieszać (ilość "na oko", ok. 1 szkl. wody, 2 łyzeczek soku i łyzeczki cukru).


Przygotowanie:


Biszkopt przekroić na 3 "płaty". 1 część naponczować, wyłozyć na nią warstewkę masy jogurtowej, ułozyć gęsto owoce (porzeczki) i przykryć warstą masy. Nałożyć 2 część, naponczować, posmarować kremem, ułozyć owoce (winogrona i trochę porzeczek), przykryć kremem. Nałozyc ostatnią, 3 część i naponczować. Posmarować kremem wierzch i boki ciasta, ozdobić ćwiartkami winogron i gałązkami porzeczek. Najlepiej podawać na drugi dzień- kiedy wszystko się "przegryzie" lub za minimum 3 godziny.





Smacznego :)


Biszkopt. Najlepszy na świecie!

To przepis z którego korzystam przy robieniu kazdego tortu- od lat. Nie jest ich co prawda duzo (tort jest przeznaczony tylko na wyjątkowe okazje- imieniny, urodziny, rocznice... no dobra- uzbiera się trochę ;)), ale nie wyobrazam sobie przekładać niczego innego jak tylko TEGO biszkoptu.

Biszkopt najlepszy na świecie/zeszyt z przepisami/

Składniki:
6 dużych/ 8 mniejszych jaj
1/2 szkl. mąki ziemniaczanej
1 szkl. mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1,5 szkl. cukru
łyżka octu

Przygotowanie:
Ubić pianę z białek, dodać cukier. Zółtko, ocet i proszek do pieczenia ubić krótko mikserem i dodać do piany.
Przesiać do masy mąkę i dokładnie wymieszać. Przelać do średniej formy prostokątnej lub dużej tortownicy i piec ok. 30- 40 minut w 170-180 stopniach. Po upieczeniu wyłączyć piekarnik i lekko uchylić jego drzwiczki, pozostawić na kwadrans.

sobota, 19 września 2009

Przeczekoladowione ciasto buraczane. Niebo. Pyszne...

Zaczęło się od słów- Mam ochotę na coś słodkiego,- płynących z ust mojej mamy. A ja wcale nie miałam ochoty iść do sklepu... Przejrzałam zawartość lodówki, koszyka z owocami, szafek... Internetu. Wszędzie murzynki, proste ciasta z owocami, ucierane... a ja miałam 2 jabłka na krzyż... niee... jeszcze była cukinia. Mała, z cienką skórką- piękna! ..ale do ciasta z cukinią potrzeba 2 szklanek, albo ok. 350 g warzywa... zważyłam zieloną ślicznotkę- 99 g. Eee..nie... Jeszcze są buraki... Coś świtało mi w pamięci, ciasto z burakami, buraczane ciasto. Wpisałam w google, przeszukałam, wyszukałam. Znalazłam tylko jeden przepis. Ale jaki! Taki, że aż skłonił mnie do pójścia do sklepu. Po czekoladę... ;).

Po oryginał zapraszam do ZawszePolki, ja podaje dostosowaną do zawartości mojej kuchni wersję ;)

Ciasto czekoladowo-buraczane

Składniki:
250g gorzkiej czekolady polamanej na kawalki
3 duze jajka
200g jasnego cukru muscovado (nie miałam... 190 g zwykłego, białego, wystarczyło)
100ml oleju slonecznikowego (rzepakowego)
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii (cytrynowy mi tutaj nie pasował... więc nie dodałam zadnego..)
100g maki pszennej
1/4 lyzeczki sody oczyszczonej
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
50g mielonych migdalow (zastąpiłam 50 g mąki)
250g surowych burakow (to jeden, średni burak :))




Piekarnik nagrzac do 180°C (termoobieg - 160°C, piekarnik gazowy – poziom 4). Tortownice o srednicy 22cm (ja uzylam 23 cm) posmarowac maslem i wylozyc papierem do pieczenia (papier nie jest konieczny, u mnie "wyszło" bez problemu- bez papieru). Czekolade polamana na kawalki wlozyc do miski, umiescic nad garnkiem z parujaca woda i rozpuscic, az bedzie lsniaca. Odstawic by lekko przestygla. Jajka ubic z cukrem i oliwa za pomoca miksera przez okolo 3 minuty (ja ubilam najpierw jajka z cukrem i na koncu dodalam olej). Mikser odstawic i za pomoca drewnianej lyzki bardzo delikatnie ‘wmieszac’ do masy jajecznej ekstrakt waniliowy, przesiana make, sode i proszek do pieczenia. Buraki obrac i zetrzec na tartce o drobnych oczkach. Odcisnac nadmiar soku. Do masy jajecznej dodac starte buraki i stopiona czekolade. Calosc delikatnie wymieszac (TO ma taki cudowny kolor!). Przelozyc mase do tortownicy i piec przez ok 50 – 60 min, robiac probe drewnianym patyczkiem. Piekarnik wylaczyc zostawiajac w nim ciasto na chwile; pozniej ciasto wyjac i ostudzic na kratce.
.
ONO jest niesamowite. Bardzo czekoladowe. Buraczków nie czuć. I ten kolor...
.
Wymyśliłam sobie, że będze ciekawiej jak podam ciasto z "karmelem". Właściwie, to taka kwaśno-słodka masa, gęsta jak powidła (po zastygnięciu w lodówce) i pyszna, jako dodatek na kanapkę :).. ale z ciastem też fajnie się sprawdza...
.
100g cukru wsypałam do garnka, wlałam 2 łyżki wody i podgrzewałam niemieszając, az cukier rozpuści się i zezłoci. Zestawiłam z ognia, dodałam 50 g masła, wymieszałam, dodałam 7 łyzek kwaśnej, gęstej śmietany. Karmel zastygł i nie udało mi się wszystkiego dobrze wymieszać, więc podgrzałam cały czas mieszając ponownie. Śmietana trochę się zwazyła... ;)... ale i tak smakuje pysznie :)!

piątek, 18 września 2009

Kasza manna

Powinnam napisać: "smak dzieciństwa". Jednak to by nie była prawda. Po części... Kiedy byłam mała miałam alergię na mleko. Zero kaszek i różnych podobnych "bzdurek" ;). Uczulenie mam do teraz, jednak mleko za bardzo lubię, żeby z niego zrezygnować, pomijając to, że jest ono składnikiem np. czekolady...;). Na szczęście objawy [uczulenia] nie są dla mnie tak dokuczliwe, żebym musiała robić coś wbrew swoim smakom... Kaszkę "odkryłam" niedawno (pamiętacie szarlotkę sypaną? ;)) i... uwielbiam ją! Kaszka manna na mleku z dodatkiem powideł śliwkowych to bajka...

Przygotowanie:

Mleko zagotować, wsypać kaszę mannę i gotować cały czas mieszając, aż do zgęstnienia. Podawać z powidłami, owocami, cukrem... O ile się nie mylę, proporcje to 3 łyzeczki kaszy na 100 ml mleka... Ja teraz robię "na oko" ;).

Ps. Mam dla Was coś ekstra ;)... Tzn. ... mhhh... coś innego i takiego... (pozwolę sobie na "neologizm nastolatkowy" ;)) nieoblookanego ;)... Naprawdę fajne, słodkie cudeńko znalezione u ZawszePolki (choć pewnie większość z Was już je widziała... albo nie :))... W dobie ciast z cukinią jest pyszną odmianą ;)! Zapraszam jutro...

niedziela, 13 września 2009

Zerwijmy łańcuchy!

Niekulinarnie.

"Drut wrzynał mu się w szyję. Wokół budy na długość łańcucha jego łapy wydeptały fosę. Granicę, której nigdy nie dane mu było przekroczyć."



„Zerwijmy łańcuchy” to protest czytelników miesięcznika „Mój Pies” (i nie tylko! Pamiętajcie, że kazdy moze pomóc!) przeciwko wiązaniu psów na stałe na łańcuchach. W XXI wieku znamy już humanitarne sposoby bezpiecznego dla otoczenia trzymania zwierząt. Dlatego w centrach największych polskich miast ustawiamy budy, do których każdy, kto tylko zechce, może się na kilka minut przywiązać - by zobaczyć, jak wygląda świat z perspektywy psa łańcuchowego, jak wycieńczające, koszmarnie nudne i bezsensowne jest życie na 2 metrach kwadratowych. Większość osób biorących udział w akcji jest zaskoczona ciężarem takiego łańcucha - to po prostu trzeba poczuć na własnej szyi. Chcemy, by wzrastała świadomość, że pies powinien być przywiązany do człowieka, a nie do budy. Trzymanie psów na łańcuchu to barbarzyński zwyczaj. Chcemy go zmienić. Jeśli tobie również krwawi serce na widok psa trzymanego na łańcuchu – nie zwlekaj, dołącz do nas! Czekamy na twoje zaangażowanie i nowe pomysły!

Art. 6.2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadomedopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:14) trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu;



(Wszystkie powyżej przedstawione materiały pochodzą ze strony zerwijmylancuchy.pl . Przedstawione na blogu są w opracowanej przeze mnie formie.)

Nie chcę nikogo namawiać, by przywiązywał się do budy. To nie oto chodzi. Jeżeli nie macie czasu lub ochoty na głośny manifest, po prostu rozejrzyjcie się. Chcę uczulić każdego na krzywdę zwierząt. I nauczyć, ze to nic nie kosztuję, a ratuje zycie "najlepszemy przyjacielowi człowieka". Choć w świetle tego, co dzieje się wokół nie jestem przekonana, ze człowieczeństwo to cecha kazdej istoty zblizonej wyglądem do człowieka. Homo sapiens. Istota myśląca...



Mój Pies - Zerwijmy Łańcuchy!