piątek, 23 października 2009

Kiedy humor niedomaga...

..to idę do kuchni. Nie, tym razem nie do końca tak było. Wykrawanie ciasteczek i mozolne mieszanie składników jest dobre na małą "depresję", ale ja mam powód. Nie żeby poważny, ale czy to, że mój ulubiony chleb okazał się zakalcem- i to na całej lini(!) nie jest wystarczającym powodem?... no, ale moja "depresja" sięga oczywiście spraw wyższych... choć właściwie nie mam do niej powodów... ot, nastoletnia zmiana nastrojów. ...Więc chyc do kuchni... Wcześniej do internetu... Coś szybkiego, nie wiedziałam za bardzo na co mam ochotę... lubię pierniki... muffinki piernikowe. Do miski suche.. Do miski mokre. Łyżką wymieszać. Przełożyć do foremki- piekarnik już się nagrzewa. Ha! Moja ulubiona, silikonowa. No i jeszcze muszę się pochwalić- mam cudowną, czerwoną matę silikonową- do pieczenia, do wałkowania i innych funkcji jakie nam tylko wyobraźnia podda. Uff.. już mi lepiej. Zjadłam piernikową muffinkę, nisamowicie szybko się pieką. I pachną pięknie. Melasą. Nie lubię melasy, dlatego słoiczek zalegał w szafce, ale tutaj jej nie czuć zbyt wyraźnie, a kolor nadaje piękny. I konsystencja. Puszysta, a jadnocześnie "masywna". Dobre te muffinki. Zaraz pójdę po jeszcze jedną sztukę. Już minęło. Za chwilę poczytam "Mojego psa"... Może ktoś ma na zbyciu westa albo sznaucera? ;).. "Moje mieszkanie", oraz "Pieprz i sól" już czekają w kolejce. Jestem maniaczką kupującą gazety tematyczne nałogowo...:). A teraz pójdę, bo zaraz nie będę miało co jeść "na poprawę chumoru"..;)... A przepis zamieszczę później. No.. i koniec depresji. Zajęła mi jakieś pół strony ;)...

2 komentarze:

Ivon pisze...

Uff jak dobrze, że deprecha poszła sobie w siną dal :)
I tak trzymaj ! Głowa do góry !

p/s Podeślij mi taką muffineczkę co ?

fellunia pisze...

Fajnie, że deprecha sobie poszła :) Pogoda co prawda sprzyja dołom ale nie można się przecież dołować do marca :) A mufinki i tak są dobre na wszystko.
Pozdrawiam!